“Niby miał wnuki i mógłby dziadkować, ale te współczesne dzieciaki to takie wymoczki, że ani głosu podnieść, ani krzywo spojrzeć, bo zaraz płacz i lament, i psychoterapia, za którą jeszcze musiałby płacić.”
Nie ma głupich zleceń, są tylko wadliwi klienci. Detektyw Dominiczak jedzie na spotkanie z kolejnym zleceniodawcą. Sytuacja nie należy do przyjemnych, jako że szoferem Matyldy jest grabarz. Zdecydowa...