Zapraszamy Was na kolejne spotkanie z autorem. Dzisiaj na czerwonej kanapie usiądzie
Maria Ulatowska autorka książki
"Sosnowe dziedzictwo"Oddajmy głos Pani Marii:
"Urodziłam się w ubiegłym wieku - no, to nie takie oryginalne, bo większość z nas tego dokonała - ale ja urodziłam się w I połowie ubiegłego wieku! Cóż, okropnie to brzmi, ale istotnie - jestem emerytką. Tyle, że dość żwawą i sprawną - na ciele i na umyśle. Moje zainteresowania - książki, książki, książki... oraz przyroda. Zwierzęta, głównie psy i koty. Las. Jezioro. Morze. Góry. W takiej kolejności.
Od młodości chciałam być dziennikarką, pewnie za sprawą Wańkowicza, którego pochłaniałam, nawet niewiele rozumiejąc, od dzieciństwa. Choć nie - najpierw chciałam być dorożkarzem, potem strażakiem, dziennikarstwo przyszło trochę później. Jednak ... skończyłam prawo na UW, a potem jeszcze bankowość na SGH.
Pracowałam w kilku miejscach, ale przez ostatnie 15 lat przed emeryturą zajmowałam się prawem dewizowym, w Centrali NBP. Prawo dewizowe zachowało się bardzo przyzwoicie - i, gdy przeszłam na emeryturę, w zasadzie przestało obowiązywać (zostały jakieś "szczątki", niegodne już mojej uwagi).
Po przejściu na emeryturę klawiatura mojego komputera kazała mi pisać książki, co zresztą prawie robi za mnie. Na razie ukazała się pierwsza - "Sosnowe dziedzictwo", w maju druga część "Pensjonat Sosnówka", w kolejce na wydanie czekają jeszcze dwie. Piąta - pisze się.
A ja - póki co, żyję i mam zamiar jeszcze trochę trwać w tym stanie."
A teraz Wasza kolej, o czym chcecie porozmawiać? Czekamy na Wasze pytania do Pani Marii.