@Blackmoth ja wszystkie części oglądałam 22 razy!!! Znam już chyba każdą kwestię na pamięć, a Aragorn... Mortersen to mój ulubiony aktor. Opowiedziałam całą trylogię przez telefon moim koleżankom, mama się tylko cieszyła, że mamy darmowe wieczory i weekendy :) Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam zarówno film, jak i książkę (może trochę mocnej jednak książkę ze względu na obecność Toma).
Okapi, Sokół maltański, klasyka klasyki, bardzo lubię Bogarta w nim. Aczkolwiek muszę przyznać, że fabuła jest naprawdę zawiła momentami. Aczkolwiek cudo. A widziałaś pewnie Casablancę?
Ja byłam dzisiaj (wreszcie w kinie!) na Sherlocku Holmesie, tak polecanym przez wszystkich i się trochę rozczarowałam. Pominę fakt, że nawet teraz nie wiem dokładnie o co chodziło w fabule, to nie powiem, liczyłam na bardzie typowo kryminalną zagadkę niż bijatyki. Aczkolwiek świetności efektom specjalnym odmówić nie można, a rzadko lubię patrzeć na takie rzeczy. Świetne serie stopklatek podczas uciekania po lesie.
No i tylko seksowny Robert Downey Jr. , którego uwielbiam od jego roli w Ally McBeal ratuje sytuacje, że wychodzi 7/10 według mnie. ;-)
Film dołączony był jako dodatek do lutowego numeru miesięcznika "Twój Styl".
Film urzekł mnie niezwykłymi efektami specjalnymi. Widz z dodatków zamieszczonych na płycie może dowiedzieć się jak wyglądała praca nad tworzeniem tego cudnego świata, który widać na ekranie. Praca, którą w powstanie filmu włożyli aktorzy i graficy komputerowi jest ogromna - jestem pełna podziwu. Do tego świetnie wykreowana postać Szalonego Kapelusznika, którą zagrał Johnny Depp.
O tak, Casablancę widziałam nawet kilkakrotnie, choć teraz wydaje mi się, że Sokół maltański jest nieco lepszy Może dlatego, że widziałam go po raz pierwszy. Nowego Sherlocka muszę koniecznie zobaczyć, bo poprzednia część była moim zdaniem całkiem niezła (tak, spora w tym zasługa odtwórcy głównej roli).
Ostatnio obejrzałam Siedem i gdyby nie nudnawy przypadek Benjamina Buttona pewnie powiedziałabym, że uwielbiam Finchera. Teraz stoję przed małym dylematem: pójść do kina na Dziewczynę z tatuażem, czy przeczytać najpierw książkę.
Ja wczoraj byłem na "Róży" Smarzowskiego. Strasznie dołujący film. Gwałty, zabójstwa, tortury i tak na okrągło. No ale takie to były czasy. Mocny film, warty laurek mu przypisywanych. Polecam.
Właśnie dlatego chyba jednak nie obejrzę Róży, chociaż powinnam. Bardzo źle na mnie działają takie filmy.
I też kupiłam ten Twój styl z "Alicją w krainie czarów", ale jak zwykle jeszcze nie oglądałam ;)
Za to wdziałam w poniedziałek "Kanapę w Nowym Jotku", całkiem niezły film z Juliette Binoche w roli głównej, gdzie motywem przewodnim jest zamiana mieszkań między piękną i łamiącą serca paryżanką a nowojorskim psychoterapeutą. Trochę infantylny, ale do lekkiego obejrzenia z przyjaciółmi okej.
Co do Finchera wyznaję go za "Fight club", maestrię w każdej postaci.
A "Casablankę" wolę zdecydowanie od "Sokoła...", może dlatego, że to taki ikoniczny film, ale przede wszystkim za rozmytą męskość Bogarta i dialog - What your nationality? - I'm a drunkard.
Wczoraj na Tele 5 ,,NIedźwiedź" z 2010 roku - no tragedia. Horror, w którym grupka ludzi jest uwięziona w lesie w samochodzie i atakuje ich ,,miś":) Nudy.... Kiepsko zrobione, kiepskie dialogi, zero strachu.
Ostatnio oglądałam też ,,Hotel Splendide" i tu bardzo polecam.
Obejrzałam też ,,Jak ona to robi? i ,,Pożyczony narzeczony" - oba bardzo mi się podobały:)
Ja oglądałam wczoraj 'Miłość i śmierć" Woddy'ego Allena. Świetna satyra na Bułhakowa, Dostojewskiego czy innych pisarzy i ich dzieła, ale z szacunkiem i świetnymi żartami. Oczywiście młody Allen w roli głównej i Diane Keaton u jego boku, zgrany i znany team, polecam bardzo gorąco!
A my po raz enty "Leona zawodowca" właśnie obejrzeliśmy :-) ja chciałam płaczliwy, a Michał z akcją, żeby się strzelali :-) i wyszedł kompromis z naszej domowej filmoteki ;-)
,,Zatańcz ze mną" kiedyś oglądałam i podobał mi się - w ogóle lubię filmy z Panią Lopez, lubię na nią patrzec (miłe doznania estetyczne), no ładna jest :):)
Przed chwila obejrzałam, a właściwie to podpatrywałam ,,Miłośc jak narkotyK" Na tvn 7(tez nie należy właczac:)), i okropny, no.
"Robin Hood: Książę złodziei" w reżyserii Kevina Reynoldsa. Bardzo lubię ten film. Alan Rickman w roli szeryfa Nottingham był świetny. Pomimo, że to zdecydowanie zły charakter, sceny z tą postacią niezwykle mnie bawiły: tekst o wycięciu serca łyżeczką, scena zaślubin Marion i deklaracja, że szeryf chociaż jedną rzecz w swoim życiu chce zdobyć uczciwie. No i oczywiście wiedźma Mortianna, którą zagrała Geraldine McEwan - kiedy pojawiała się na ekranie przechodziły mnie ciarki.