Coś w czym jestem mistrzem, czyli mój antytalent do gotowania. Pomijając fakt, że wszystko, co "stworze" w kuchni jest niejadalne, a więc proponuje coś czego nawet nie miałam odwagi spróbować :
"Wywar av-mil-dowy "- Dla fanów Pana Pottera mogę powiedzieć, iż mi to przypomina kolejny nieudany wywar. Szkoda, że nikt wcześniej nie dał mi dokładnej receptury i wiedzy Panny Granger. Mam wrażenie, że po skosztowaniu tej "potrawy" można zamienić się w jakąś dziwną postać na kilka godzin. Nie wiem skąd wziął się pomysł na wywar wielosokowy, ale jestem prawie pewna, że ktoś zaglądał mi przez ramie podczas moich prób zrobienia czegoś do jedzenia.
Mówią, że wszystko jest jadalne tylko, że niektóre rzeczy raz w życiu.
Mam pewność, że to jest właśnie jedna z nich. Gdy patrzę na moje "potrawy" to widzę się w roli kucharza programu "Nieustraszeni", gdzie wygrywa się kasę za choćby żarcie różnych świństw. Mam wrażenie, że gdyby to podgrzać to zaczęłoby oddychać i być może gadać. Zapach tego jest na tyle mulący, że aż drażni sąsiada z góry.
(fot. zdjęcie mojej autorskiej "potrawy" "Wywar av-mil-dowy ")