Tak, każdy coś przyniesie ;) Madom tort, Fredek ośmiornice, Airain widelce i noże, Dzika jak się zjawi to przyniesie ziemniaki. A ja się muszę wypindrzyc, więc nie zdążę nic przygotować :D Harey weźmie oranzade.
No toć, że możesz - choć nie wiedziałam, że moturro Cię tak podjara. Ja uprawnień na to nie mam, ale mnie kręci, to się zabiorę okrakiem na przyczepce ;)
Lubię a raczej lubiłam swego czasu. Młoda i głupia to mnie nawet koparki kręciły :D ale na ciężkie maszyny budowlane nie zrobiłam nigdy za to na widlaka teleskopowego mam :D
Miałam kumpla zajebistego, on się szybowcami jaral i parę razy mnie przeleciał :D tym szybowcem w sensie :D ale nie zlapalam bakcyla, za to teraz jedynie rower bo wiecznie nawalona albo najarana jestem :D
Boska. Nie trzeba chodzić, wiatr cię owiewa, a jak z pochylosci zjezdzasz na pełnej kurwie to i adrenalina jest, jaka jeszcze. Za to na desce próbowałam I za każdym razem gleba :D