Ja natomiast, zaginam rogi, czytam przy jedzeniu, podobnie jak Michalangelo czytam nad jeziorem, na plaży itd, nie czytam w wannie, bo kilka razy już zdarzało mi się książki zamoczyć... :) Książki nie traktuję jak sanktuarium, mam je zawsze ze sobą, i czytam w każdej możliwej wolnej chwili. Jedynym moim dziwactwem jest to, że nie znoszę książek w twardych oprawach :)