"Pociąg zwalniał, dojeżdżaliśmy do jakiejś stacji. Zobaczyłem, jak w stronę wagonów pędzi masa ludzi, wali desperacko, jakby to był tłum samobójców, którzy za chwilę rzucą się pod koła. Były to kobiety i dzieci sprzedające banany, pomarańcze, pieczoną kukurydzę, daktyle..."