:D
"Znów była noc. Karczmę "Ostaniec" spowijała cisza i była to cisza na trzy ręce. Przede wszystkim grało w niej to puste, głuche echo, które pojawia się tam, gdzie milkną rzeczy, przyroda, ludzie. Gdyby wiał wiatr, to gwizdałby w gałęziach drzew, poruszał skrzypiącym na hakach godłem gospody i wymiótłby ciszę jak chmarę jesiennych liści. Gdyby w gospodzie panował tłok lub była w niej bodaj garstka klientów, cisze wypełniłyby ich rozmowy, śmiech i zgiełk, które zawsze wylewają się z knajp ciemną, nocną godziną. Gdyby grała muzyka ... ale nie, oczywiście muzyka nie grała. Po prawdzie nie było żadnej z wymienionych rzeczy i dlatego cisza trwała."