"(...) mam przeczucie, że dojdziesz do czegoś wielkiego - lubił mówić przy piwku. - Albo pójdziesz za kratki. I nie pomylił się, ten mój ojczulek. Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, a już siedziałem w więzieniu."
"Nie miałem żadnych rzeczy, nawet płaszcza. Mówili, że to niepotrzebne. Pozwolili mi zatrzymać mój czarny sweter: ujdzie.A koszule wywalczyłem. Powiedziałem, że będę odwykał powoli. W samym przejściu, pod brzuchem statku..."
Nie jest to spostrzeżenie pozbawione racji, jednak wspomniana męska aktywność jest chyba jednak nieco łatwiejsza, a i akcesoria facet ma zawsze przy sobie:) Ale ad rem:
"Umieranie to największa z możliwych słabości, a w świecie, w którym przyczepiają ci łatkę leniucha, jeśli nie golisz sobie nóg, bycie martwym świadczy o jakiejś gigantycznej skazie na charakterze."
Współczesny amerykański prozaik. Głównie tworzy dość dosadne satyry. Książka, z której zaczerpnęłam cytat, traktuje o tym, co się z nami dzieje po śmierci.
No właśnie nie byłam pewna, autora kojarzyłam, ale jego twórczość już mnie. A ode mnie: "Oczywiście medycyna, prawo, bankowość to dziedziny niezbędne, by utrzymać nas przy życiu. Ale poezja, romans, miłość, piękno? To wartości, dla których żyjemy."
"Lee przez dłuższą chwilę spoglądał na swojego mentora. Wskazał więc tylko na rozpadający się grobowiec i rzekł ponuro: - Nich Bóg nam wybaczy, jeśli się mylimy. - I ma nas w swojej opiece, jeśli mamy rację."
"Uważam, że związek pomiędzy cywilizacją a okrucieństwem jest dokładnie odwrotny, niż zakłada Lem. Brutalność ludzi zwiększa się coraz bardziej. Prosże zwrócić uwagę, że wszystkie starożytne czy średniowieczne kaźnie i tortury, ktore nam wydają się nieprawdopodobnie okrutne, wcale nie miały takiego wymiaru dla ówcześnie żyjących ludzi...."
"A bogowie grają w kości i nie pytają wcale, czy chcesz przyłączyć się do gry. Jest im obojętne, że właśnie porzuciłeś kogoś, dom, pracę, karierę czy marzenia. Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (...)"