Lektury

Dla mnie taką książką jest "Dżuma". Co prawda nie wracałam do niej jeszcze po szkole, ale pamiętam niezwykle silne wrażenie, jakie na mnie wywarła.

Tak po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że może nie tyle wrażenie co dużą rolę odegrała Lalka.

Gdyby nie ona to nigdy nie dowiedziałabym się, ze jestem pozytywistką :-D Czuje z Wokulskim osobisty związek, natomiast rozumiem, że może to byś spaczenie i raczej nie będę tą lekturą zadręczała innych....

A Dżumę przeczytałam tak jakoś.. z dwojakimi uczuciami. I chyba z dużym pośpiechem, co mogło sprzyjać braku refleksji

Akurat z pozytywizmu zdecydowanie bardziej trafia do mnie "Nad Niemnem", wracam do tej książki co jakiś czas. A "Dżuma" - jakoś nie mam odwagi do niej wrócić, była bardzo ciężka do przeczytania i zniesienia.

Zdecydowanie wyjątkowe gusta :-)

Jednocześnie podziwiam i w jakiś sposób współczuję - "Nad Niemnem" jest dla mnie synonimem książki nie do przeczytania, a ktoś kto nie tylko podołał tej sztuce, lecz dodatkowo zrobił to z przyjemnością, niewątpliwie zasługuje na bardzo dużo respektu.

Akurat trafiło do mnie, choć za resztą pozytywizmu nie przepadam, jeszcze tejże autorki "Pamiętnik Wacławy" dał się przeczytać, natomiast wszystkie pozostałe są dla mnie nie do zmęczenia. :-)

"Zbrodnia i kara" Dostojewskiego i "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa. U mnie te dwie pozycje zajmują honorowe miejsca w biblioteczce ;]

"Kamienie na szaniec" nieobowiązkowe? Powiem tylko jedno - wielka szkoda.

hm, pewnie sie naraze.. ale jakos lektury do mnie nigdy nie przemawialy, moze z braku czasu i powierzchowne przerabianie ich bylo dla mnie bezsensowna strata czasu.. wolalem czytac w swoim tempie to co czytalem.. wiec z tematu skorzystam bardziej jako liste ksiazek ktore powinienem nadrobic ;)

:-) nakanapie.pl mozna w ogole sprawdzic, kto lektury czytal... ;-)
a czy "we fragmentach" tez sie liczy? ;-)

dla mnie lektura obowiazkowa zawsze byla czyms, do czego trudniej sie zabrac. ale z takich ciekawszych pozycji - z lektur na studiach - Kacica, autor Kohout.

dioxidin2002

"Zbrodnia i kara" Dostojewskiego i "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa. U mnie te dwie pozycje zajmują honorowe miejsca w biblioteczce ;]

"Kamienie na szaniec" nieobowiązkowe? Powiem tylko jedno - wielka szkoda.

Za moich czasów szkolnych te pozycje nie były lekturą, czytałam je dla własnej przyjemności bez jakichkolwiek nacisków.

dioxidin2002

"Zbrodnia i kara" Dostojewskiego i "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa. U mnie te dwie pozycje zajmują honorowe miejsca w biblioteczce ;]

Absolutnie popieram.
Plus "Lalka" Prusa i wbrew pozorom trylogia Sienkiewicza.

"Dzieci z Bullerbyn"! :))

Pamiętam, że "Inny świat" zrobił na mnie duże wrażenie, a potem - na studiach - "Tessa d'Urbervile" T. Hardy'ego.

A co do "Mistrza i Małgorzaty"... Jakoś tak wyszło, że długo się do tego nie zabierałam. Znajomi mówili "o, jak ci zazdroszczę, że masz to jeszcze przed sobą"... No to zaczęłam czytać i ...nie dało rady dokończyć... To chyba odważne, żeby się do tego przyznać, gdy wszędzie wokoło panuje uwielbienie dla tej książki?! :))

Nocena

Akurat z pozytywizmu zdecydowanie bardziej trafia do mnie "Nad Niemnem", wracam do tej książki co jakiś czas. A "Dżuma" - jakoś nie mam odwagi do niej wrócić, była bardzo ciężka do przeczytania i zniesienia.

Mnie też "Nad Niemnem" bardzo się podobała. Z takich zapamiętanych ulubionych lektur to jeszcze "Pan Tadeusz" był pozycją przeczytaną kilka razy.

"Nad Niemnem" to dla mnie najgorsza lektura ze wszystkich!
Zdecydowanie: "Mały Książę", "Ferdydurke", "Mistrz i Małgorzata", "Zbrodnia i kara" i trylogia Sienkiewicza. Muszę przyznać, że "Chłopi: też mi się podobali :D
Za to (nie bijcie) "Pana Tadeusza" przeczytałam, ale ledwo ;|

Jeśli mam być szczera, to "Pana Tadeusza" z całego serca nie znoszę :P nie jesteś sama...

andziula

"Nad Niemnem" to dla mnie najgorsza lektura ze wszystkich!
Zdecydowanie: "Mały Książę", "Ferdydurke", "Mistrz i Małgorzata", "Zbrodnia i kara" i trylogia Sienkiewicza. Muszę przyznać, że "Chłopi: też mi się podobali :D
Za to (nie bijcie) "Pana Tadeusza" przeczytałam, ale ledwo ;|

"Nad Niemnem" - tragedia... Ledwo dałem radę.
"Pan Tadeusz" - przeczytany 2 razy ;) od deski do deski.

Z "Ferdydurke", czy "Zbrodnią i karą" mogę się jak najbardziej zgodzić. Zassały mnie maksymalnie ^^ Dla mnie takich lektur jest więcej XD
Z gimnazjum choćby "Hobbit", "Robinson Cruzoe", "Faraon". Przygoda, przygoda, kryminał ^^ Nie ma lepszego sposobu by zachęcić do czytania =)
Jeszcze mógłbym dodać "Hamleta", choć obowiązkowo czytałem "Makbeta". Ale tego pierwszego czytało mi się znacznie lepiej ;)
A od "Chłopów" wolę "Dziady":p ciągu do wszelakiej fantastyki ciężko się pozbyć :P

Ja od zawsze kochałam "Dziady" Mickiewicza i ta miłość trwa po dzień dzisiejszy :) Inną lekturą jest "Mistrz i Małgorzata", "Zbrodnia i kara", "Janko Muzykant" i wiele innych...

Mnie bardzo podobał się "Faraon" i ciągle do niego wracam...

"Zbrodnia i kara","Dżuma","Mistrz i Małgorzata","Lalka","Medaliony"."Dzieci z Bullerbyn" jako lektury nie traktuję,bo znałam ją jeszcze w przedszkolu.Za to mogłabym wyrzucić całego Sienkiewicza-koszmar jak dla mnie.Jedynie "Krzyżaków" znoszę jako tako;)

Ja Sienkiewicza bardzo lubię, zwłaszcza "Potop".

Robinson Crusoe
Szatan z VII klasy
Mistrz i Małgorzata
Mały książę

"Mistrz i Małgorzata","Dzieci z Bullerbyn","Zbrodnia i kara"



ida

Dla mnie taką książką są "Kamienie na szaniec" - z tego co mi wiadomo już nieobowiązkowe..

Nieobowiązkowe ? Nie wydaje mi się; mam siostre w drugiej klasie gimnazjum, ktora niecale dwa tygodnie temu skończyła przerabiać "Kamienie na szaniec".

będąc w drugiej gimnazjum też to obowiązkowo czytałem. katorga. nienawidzę tej książki.

Mmm, aż tak zła nie była. Tym bardziej że ~przyznam się , gdy pierwszy raz ją czytałam zauroczyłam się w Zośce

oż. dla mnie zmora. chociaż najgorsze to 'Syzyfowe prace' - przeczytanie tego to były istne syzyfowe prace. ;3

hm, na syzyfowych pracach wymieklem na 12 stronie.. nie dalem rady, zwlaszcza ze grzal sie juz pratchett pod reka... :]]

Zdecydowanie najfajniejsza książka która zapadła mi w pamięć i była lekturą szkolną był "Robinson Crusoe" D. Defoe

Ja wrócę zawsze do Innego Świata i całego Hłaski

Dla mnie sam pomysł listy lektur szkolnych je nie do końca poważny. Jest tyle świetnych książek na bazie których można program nauczania realizować a my od kilkudziesięciu lat cały czas trzepiemy ten sam zestaw lektur ;| Przecież taki polonista na studiach to nie uczy się tylko materiału z liceum ale musi pół biblioteki przeczytać a drugie pół znać przynajmniej ze słyszenia. Czy to był by taki wielki problem żeby np. raz na powiedzmy 3 lata zebrał się związek nauczycielstwa i nową listę lektur robił ?
>>"Lalka" rządzi ;) <<