Posiadam zakładki, pocztówki i inne takie, ale... Moja silniejsza druga połowa wnerwia mnie strasznie, bo wiecznie, z miną niedojdy życiowej, staje na przeciwko półki z książkami i drapie się w głowę, szukając jakiejś zakładki. Nie jest ani opóźniony w rozwoju, ani niedołężny, ale szukanie jakiegokolwiek przedmiotu dłużej niż 3 minuty włącza mu agresor. Daję mu wtedy co znajdę pod ręką. I tak, przeglądając ostatnio książki w czasie świątecznych porządków, zarejestrowałam następujące separatory stron: odcinek renty mojej babci, z którą nie mieszkam już siódmy rok (nie pytajcie); papierek po cukierku "krówce"; naklejkę na szybę; całą masę drobnych; żółte karteczki samoprzylepne; zasuszony liść mojego doniczkowego kwiatka; małą baterię - pchełkę; kawałek plastikowej, połamanej obudowy od kalkulatora; skierowanie na morfologię krwi; około dziesięciu formularzu na list polecony. I to tylko ułamek tego, co pamiętam. Jednak wolę to, niż żebym miała oglądać książkę, którą odkłada się do góry nogami, i która rozkleja się pod własnym ciężarem. Taki widok budzi we mnie mniej więcej taką samą agresję, co mazanie po książkach.
Ciągle zmieniam zakładki. Teraz mam jedną zwyczajną białą w czarne kwiatki i jedną pogiętą z Radia Zet. Moją faworytką jest niezaprzeczalnie ta druga, bo lubię (i mogę bez wyrzutów sumienia) zwijać ją w ruloniki i składać na wszystkie możliwe sposoby ;) Swego czasu robiłam również zakładki z tekstami ulubionych piosenek lub jakimiś rysunkami. Czasem też urywam kawałek jakiejś gazety albo korzystam z czegoś, co mam akurat pod ręką.
Ja teraz mam zakładkę z Warszawy, którą kupiłam jak byłam na wycieczce. Ogólnie to używam zakładek, albo kartoników z prezentów z gazet.. Mam tego pełno więc jak mi się jedna zgubi to biorę drugą. :)
ja z reguły używam jakichś ładnych metek znajdujących się przy świeżo zakupionych ubraniach^^ chociaż jeżeli do nowej książki dołączona jest jakaś "reklama" to raczej wtedy korzystam z tego. Choć ostatnio zaczęły mi się podobać metalowe zakładki do książek z ozdobnymi koralikami:) tylko nie mam pojęcia gdzie mogłabym taką znaleźć:(
W moim przypadku rolę zakładki pełniło swego czasu wszystko, co było pod ręką. Wspominane już patyczki po lodach, kartki, chusteczki itp. Od jakiegoś czasu jestem wierna zakładce przywiezionej mi z Maroka - materiałowej. Jak dotąd, nie zgubiłam jej jeszcze i dobrze mi służy. :)
ja od wielu lat kolekcjonuję zakładki, mam ich ponad 200 sztuk. Są to zakładki papierowe, magnetyczne, metalowe, plastykowe, świecące w ciemności, trójwymiarowe, które kupuję w sklepie papierniczym i księgarniach, także internetowych sklepach. Czasem sama je robię z suszonych liści, ulotek książkowych, naklejek i starych kalendarzy, ze zwierzętami
Kupiłam kiedyś personalizowaną, wypalaną zakładkę z drewna. super sprawa! Co prawda kupiłam ja na prezent, więc nie wiem jak się sprawuje w użytkowaniu, ale wyglądała super :)