W genach odziedziczyłem uzależnienie od książek z którego nie mam zamiaru się leczyć. Jestem jak wiatry halny, który 6 maja 1968 roku osiągnął 288 kilometrów na godzinę i dosłownie uczył mnie latać. I tak tutaj będzie wiał halny: szybko, mocno i niszcząco lub lekko, ciepło i budująco…I nigdy nie wiadomo, kiedy zejdzie z Tatr w doliny…