Opinia na temat książki 629 kości

Bardzo ciekawa powieść. Nieco inna niż klasyczne kryminały. Nie jest to pełen grozy i napięcia thriller, nie ma morza krwi i nie ma też grasującego mordercy-psychopaty, za którym uganiają się funkcjonariusze policji.
"629 kości" to wielowymiarowa powieść kryminalna, która porusza niezwykle istotny problem społeczny. Autorka M.M. Perr poświęciła tę powieść osobom wykluczonym - samotnym, biednym, żyjącym w patologicznych rodzinach, opuszczonym dzieciom - za którymi nikt nie tęskni, których nikt nie szuka i które nikogo nie obchodzą. Gdy ktoś taki zaginie, nikt o nich nie pyta, nikt się nimi nie interesuje i czasami mijają lata, aż ktoś trafi na ich ślad.
O tym jest właśnie ta powieść. Kryminalne dochodzenie jest tu niejako pretekstem do najważniejszego wydźwięku tej powieści, czyli braku jakiegokolwiek zainteresowania państwowych instytucji osobami wykluczonymi społecznie.
Przypadkowe makabryczne odkrycie w górskiej chatce w Bieszczadach zapoczątkowuje lawinę zdarzeń, która porusza opinię społeczną. Denerwuje polityków, którzy poprzez systemowe zaniedbania starają się jak najszybciej ukręcić sprawie łeb. Policja z głównym bohaterem Robertem Lwem (bardzo dobrze nakreślona postać - ludzka, ze wszystkimi zaletami i ułomnościami) stara się skrupulatnie wyjaśnić sprawę, ale czy naciski polityczne na to pozwolą?...
Naprawdę bardzo dobra powieść jak na debiut literacki tej autorki.
Polecam!