Afrykański klucz

Drugie spotkanie z komisarzem i panią mecenas, odmienne, bo tu choć prowadzą śledztwo - to główną bohaterką jest córka denatki, podejrzana o morderstwo. Znów ciekawie zarysowane tło obyczajowe, zaangażowana lekarka, jej córka, czująca się odrzucona, tajemnica z przeszłości - na szczęście tym razem nie wojenna.
Sympatycznie się czyta, choć mam do autorki pretensję, że choć posunęła nieco akcję między komisarzem i Anitą, to nadal nie wspomniała ani słowem o jej przeszłości.

"Afrykański klucz" to drugi tom cyklu kryminalnego Pensjonat Biały Dwór autorstwa Igi Karst. Pierwszy tom "Zapach prawdy" bardzo mi się podobał, więc i po ten sięgałam z nadzieją na dobrą lekturą.
Książka podzielona jest na trzy części, każda z nich składa się z naprawdę krótkich rozdziałów, gdzie każdy toczy się w innym miejscu. Przez taki rozkład miałam mocne wrażenie fragmentaryczności – jeszcze nic w sumie nie stało się w jednym miejscu, a już skaczemy do kolejnego. Bohaterowie też jacyś tacy nijacy, w sumie nic specjalnego się o nich nie dowiedziałam. Intryga całkiem ciekawa, a przynajmniej zamysł na nią, bo już wydarzenia mające prowadzić do rozwiązania zagadki też jakieś takie bez polotu. Nie wiem, miałam po prostu wrażenie, że autorka miała tu sam pomysł na książkę, który niespecjalnie umiała rozwinąć. Szkoda, bo w "Zapachu prawdy" udowodniła, że potrafi napisać dobry kryminał.