Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę miała okazję przeczytać swoisty prolog do właściwej „Ali Makoty”, którą uwielbiałam jako młode dziewczę wchodzące w okres buntu (który do tej pory mi nie przeminął) i piszące własny dziennik. Okazja nadarzyła się szybko, bo dokładnie tydzień temu. Wracałam z randki z panem D. i wstąpiłam do mojego raju na ziemi, c... Recenzja książki Ala Makota. Maksymalnie ja. Tom 1