Antologia reportaży, których łącznikiem jest zaledwie Azja, a ta jest szeroka i długa jak sam kontynent, więc w praktyce reportaże od Sasa do lasa. Dodatkowo autorzy, co dziwić nie może, prezentują różnorodność stylów. I z jednej strony czytelnik jest świadomy z czym się zetknie, a z drugiej może poczuć frustrację ze względu na skakanie z tematu na temat i treści poszczególnych reportaży dotykają innego kraju. Wiele niewartych zapamiętania, inne lepsze, ale i tak mało szukać w nich pogłębienia tematu.
Uważam, że o ile nadają się jako felietony do czasopisma, to już jako zbiór literatury faktu zaprezentowany w jednym woluminie nie sprawdzają się. Choć mamy do czynienia z nazwiskami znanych podróżników piszących o krajach z tamtego rejonu świata, to trudno obronić się pojedynczą, skomasowaną historią. Poza tym dla kogoś, kto zna poszczególne nazwiska z tej antologii i czytał choćby jedna książkę z ich repertuaru może się zdarzyć, że tym razem będzie mieć do czynienia zaledwie z odgrzewanym kotletem.