"Żar czerwcowego południa wypełniał powietrze. Podgórska łąka mieniła się kwiatami. Unosiły się nad nią barwne motyle. Siadały na kwiatach, wysuwały swe długie rurki i spijały z nich słodki nektar. Teraz były już nasycone. Fruwały powoli. To zbliżały się do siebie, to oddalały, jakby bawiły się w berka..."