Predraga Matvejevicia "Brewiarz śródziemnomorski" to opowieść o losach, które morze przechowuje i kryje niby rozległe archiwum albo olbrzymi słownik etymologiczny.
Matvejević, urodzony w Mostarze nad Neretwą, w Hercegowinie, zaledwie pięćdziesiąt kilometrów od Adriatyku, przemierza w swej literackiej podróży szlaki bursztynu i sefardyjskich Żydów, poznaje szczepy winorośli i opisuje zapach lin okrętowych, analizuje teatralne sceny sprzedaży ryb na targach i słownictwo (na podstawie języka Berberów, którzy mają własną nazwę na uchwyt wiosła, ale nie mają jej na całe wiosło, analizuje historię stosunku tego ludu do morza). Tak rekomenduje książkę Matvejevicia włoski pisarz Claudio Magris, który - jak pamiętamy - na wielu stronach swojego Dunaju wyraża przede wszystkim głęboką tęsknotę do morza. Dalej Magris pisze tak: "Czym właściwie jest ta książka, która ze swą niezwykłą dyskrecją stanowi wyzwanie dla przyjętych podziałów na gatunki literackie? Śródziemnomorze Matvejevica to nie tylko, jak mówi sam autor, przestrzeń historyczno-kulturowa, którą być może do końca zbadał Braudel, ani mityczno-liryczny, żywy temat uwieczniony przez Camusa czy Gidea. Intrygujące połączenie gatunków: portolanu, leksykonu i powieści-eseju, z zachowaniem absolutnej wierności faktom, sprawia, że Brewiarz śródziemnomorski, książka w pełni autonomiczna i odmienna, może kojarzyć się z równie intrygującym i genialnym dziełem - Morzem Micheleta. Nasyciwszy się studiami nad historią Francji i rewolucji, także ów wielki, niestrudzony historyk skupił swą uwagę na latarniach morskich i warstwowym układzie geologicznym wybrzeży, na małżach i florze oceanicznej, na kąpieliskach leczniczych i opowieściach o syrenach. Czytelnikowi Brewiarza wydaje się, że słyszy głos jednej z przedstawionych w nim postaci, które żyją nad morzem, wpatrują się w błyski latarń i kartkują glosariusze. Jednakże współczesny Odys winien raczej przywdziać szlafrok niż kurtkę marynarską i pożeglować wśród półek bibliotecznych tak, jak wśród zagubionych wysp. Dzisiejszy Ulisses winien być oswojony z oddaleniem mitu i wygnaniem z przyrody, stać się badaczem nieobecności lub odejścia od prawdziwego życia. "Brewiarz śródziemnomorski" jest opowieścią, która uruchamia nasze zasoby pamięci i grę wyobraźni". ("Przegląd Polityczny" nr 61/2003)