Myślałam, że te średniawe oceny są zmową krytyków, ale jednak nie. Dobry początek, słaby środek i dobry koniec. I problem - wziąść kolejny tom, czy nie? Kurczeee...
Wu jest, że się tak wyrażę, prądomanem. Działa na autopilocie i właściwie zgarnął największą ilość kartek w książce. Nadal gambit boga i seks. Różnica jest taka, że tym razem okazuje się przydatny, dużo podróżuje i wciąż żyje ;)
Mówiący do Zwierząt w końcu ma imię, harem i jest potulnym kotkiem. A na Pierścieniu ma szansę na zapłodnienie samic (tja, seksizm nadal trwa w najlepsze). Podoba mi się postawa Kociaka względem naćpanego Luiwu, tak powinno być.
Nie ma Nessusa, jest Najlepiej Ukryty - i tu się zdziwiłam, bo gościu prawie wcale nie ma charakteru. Siedzi w ciepełku, wszystko za niego robią sondy, no i gdyby nie ostatnie rozdziały, wiele by się nie zmieniło. Tego bohatera po prostu nie ma. Nessus chociaż wykopał komuś serce i stracił głowę, Ukryty co najwyżej stracił moje zainteresowanie.
Powód porwania jest trochę naciągany na zasadzie 'co ja mam napisać, żeby oni tam wrócili?'. No i później jest powód zostania, ale on już jest bardziej racjonalny, a raczej bardziej do mnie przemawia.
Niven znowu rozwinął powieść, by szybciuteńko pozamiatać i ją zakończyć. W Pierścieniu to mu przeszło, bo czytałam go pierwszy raz, ale tu już grożę na to paluszkiem. Do trzeciego tomu zerknę, jeśli nie będę mieć nic ciekawego na podorędziu (o ile skąś ten tom wykopię).