Opinia na temat książki Cena pocałunku

" On mógł być moją bratnią duszą... Gdyby nie jeden mały problem..."

Jaka książka sprawiła, że czytaliście ją do późna w nocy?

"Cenę pocałunku" czytałam w czerwcu i tak mnie wciągnęła, że jak zaczęłam to musiałam skończyć i skończyłam o 3 nad ranem chyba. Ale warto było. Nie jest to jakoś bardzo oryginalna historia. Ale postacie, napięcie, słodka miłość, śmiech i styl autorki sprawia, że nie sposób się oderwać od czytania. Po prostu jak zaczniesz to przepadasz.

Główne postacie są super
wykreowane, chociaż nie ukrywam momentami mnie irytowały.

Mason to taki typ, który ma reputację jaką ma ( może robił to co robił ale jednak nie było to z przyjemnością ) ale pomimo tego jest tak fantastycznym facetem. Nie dość, że przystojny to jeszcze taki troskliwy, opiekuńczy... Normalnie jego postać jest cudowna..😍. Oh serduszko skradzione❤️. Dobra stop. Bo to nie tylko o Masonie miało być.
Reese to bohaterka, która nie jest naiwna, niemiała i nie zbyt głupia jak to przeważnie bywa w tego typu książkach. Wie czego chce, jest silna, ma poczucie humoru i ma ogromne kochające serce. Ale ucieka... Przed kim? Tego nie powiem.
Autorka rozwijała ich relacje spokojnie i subtelnie. Bez pośpiechu. Były iskry, które potem stały się ogniem...
Jest to książka, która pokazuje jak łatwo plotkować, nie znając prawdy w 100%. Pokazuje jak wartościowy jest człowiek kiedy pozna się go bliżej. Gdy zaczęłam czytać to miałam trochę wrażenie, że to może być głupie z powodu, tego kim jest Mason. Ale potem przez to wszystkie sceny, dialogi... No zakochałam się w tej historii.
Tyle pozytywnych emocji, że nie żałuję tego, że następnego dnia byłam nie wyspana.
Polecam! Idealna na relaks i oderwanie.