Chronologicznie książka przypomina wędrówkę pchły po grzebieniu, autor przeskakuje z przeszłości w przyszłość na zasadzie wolnych skojarzeń, ale już w połowie tomu czytelnik jest mniej więcej zorientowany w sytuacji. Czego możemy się dowiedzieć? Między innymi tego jak ważny dla Finów jest patriotyzm lokalny – miss uniwersum z 1952 roku jest znana po dzień dzisiejszy z imienia i nazwiska, o sporcie na arenie międzynarodowej wspomina się tylko wtedy, gdy biorą w nim udział Finowie. Ta powieść to próba filozoficznej analizy społeczeństwa autsajderów, czyli dlaczego Finowie są jacy są. Mrukliwi, wybitni w specyficznych konkurencjach (Mistrzostwa Piłki Błotnej, Ornitologiczne Mistrzostwa Świata, rzut kaloszem na odległość). Ojcem Linuxa jest Fin, ponieważ żyją oni w świecie „liczb, literatury lub czynności wymagających szczególnej cierpliwości. Świat, w którym autsajder nie czuje żadnego nacisku, ponieważ nikt, nic od niego nie oczekuje”. Zrozumiemy specyfikę wyjątkowego i niepowtarzalnego fińskiego tanga, zwłaszcza po spożyciu sahti. Może uda nam się również zachwycić deseniem autorstwa Maiji Isoli, w stylu lat sześćdziesiątych, z kwiatowym motywem rozwiniętego maku wypromowanym przez firmę Marimekko, ubierającą wszystkich Finów.
Jedynym mankamentem książki jest absolutny brak ilustracji, które świetnie uzupełniłyby tę książkę.