Powinien był odejść stąd wcześniej, nawet jeszcze teraz mógłby to zrobić. Rozsądek nakazywał mu: "Odejdź, Kincaid, wróć na szlak. Zrób zdjęcia mostów, pojedź do Indii. Po drodze zatrzymaj się w Bangkoku u córki handlarza jedwabiem, która poznała wszystkie sekrety ekstazy, istniejące od zarania świata. Pływaj z nią nago i nasłuchuj jej krzyków, gdy już zanurzysz się w nią w porze zmierzchu. Uciekaj - ponaglał go głos - zanim to, co się tutaj dzieje, stanie się silniejsze od ciebie". Ale powolne uliczne tango już brało go w swoje władanie dźwiękami akordeonu dochodzącymi nie wiadomo skąd. Muzyka niosła ze sobą obietnicę czegoś nieuchronnego, przełamywała jego opory, aż stało się jasne, że nie ma innej drogi, poza tą ku Francesce Jonhnson.
W świecie dwuznaczności taka pewność przychodzi tylko raz. Nie powtórzy się, choćbyś żyła nie wiem jak długo.
W świecie dwuznaczności taka pewność przychodzi tylko raz. Nie powtórzy się, choćbyś żyła nie wiem jak długo.