Na początku poznajemy dwójkę bohaterów Petera i Laurę. Młodzi zakochani, przed którymi jest całe życie. No nie do końca... Dziewczyna zmaga się z nieuleczalną chorobą, jednak wszystko idzie ku dobremu. I nagle wszystko wywraca się do góry nogami. Historia na pierwszy rzut oka wygląda banalnie, jednak to tylko pozory.
Chłopak chce dotrzymać obietnicy danej Laurze i postanawia wyruszyć w podróż, która jak się okaże, zmieni jego życie. Wyprawa która miała przynieść ukojenie i spokój, da mu o wiele więcej, i nie będą to przyjemne rzeczy. Chłopak musi zmierzyć się z wielkimi przeciwnościami losu, a śmierć depta mu po piętach. Zdecydowanie nie ma szczęścia.
Czarna Ćma to powieść którą ciężko zaszufladkować, jest niebanalna, mimo tego że porusza bardzo dobrze nam znane motywy miłości i śmierci. Ta książka poruszyła we mnie wszelkie możliwe emocje, a to zdarza się bardzo rzadko. Wzruszyła mnie do łez - a to nie zdarza się już prawie nigdy. To piękna, wzruszająca, niesamowicie emocjonująca opowieść o miłości, której zupełnie się nie spodziewałam, bo to nie kolejne love story, a zupełnie coś innego. I co warto na koniec dodać, że nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach.