Marcin Szczygielski jest dość płodnym pisarzem i to próbującym swoich sił z doskonałym zresztą skutkiem w różnych gatunkach . Napisał nawet książkę kucharską pod tytułem '' Kuchnia na ciężkie czasy '' . Jako że książek z gatunku '' dorosłej literatury '' tegoż autora już kilka przeczytałam , postanowiłam spróbować czy pisząc dla dzieci , pan Szczygielski jest równie dobry . Jest :) Nie zawiodłam się , historia grupy dzieciaków z zapadłej wsi Młyny jest tym co zdecydowania trafia do dzieciaków , a i do dorosłych jak widać na moim przykładzie . Otóż w tej wiosce wszystko jest jakieś dziwne , już samo to że jest ona z trzech stron jakby '' zamknięta '' . Z jednej strony starym pokomunistycznym kombinatem , z drugiej bagniskami , a z trzeciej mnóstwem linii wysokiego napięcia . We wsi nie ma żadnych zwierząt , prócz trzech psów i kilkunastu królików . Dzieci są ze sobą bardzo zżyte , spędzają ze sobą dużo czasu , bo cóż innego mają do roboty ? Narratorem tej horrorowatej historii jest 11 - letni Iwo . Do paczki Iwo należą jeszcze 13 - letni Piotrek , 9 - letnia Natalka , Karol i Justa 12 - letnie bliźniaki , 16 - letni Paweł , już nie dziecko , a jeszcze nie dorosły ,co będzie miało duże znaczenie w późniejszych wydarzeniach , oraz niepełnosprawna siostra głównego bohatera , karlica , 8 - letnia Mela . Opowieść zaczyna się 3 lipca na początku wakacji , kiedy to dzieciaki będąc na łące słyszą dziwny dźwięk , którego nie potrafią zidentyfikować . Dalej wszystkie zdarzenia zaczynają postępować po sobie z prędkością cyklonu , najpierw giną na autostradzie wszystkie do tej pory pozostałe w wiosce króliki , potem zaczynają znikać rzeczy na prąd . Następnie '' znika '' woda z kranów i prąd z kontaktów . Dzieją się też inne dziwne rzeczy . W końcu znikają wszyscy dorośli z wyjątkiem babki Iwo i Meli ...Dzieci zostają same i na początku mocno przerażone , zupełnie nie pojmujące co się w ogóle stało . A jedyną osobą która (jak się wydaje) ma jakiekolwiek pojęcie o tym co się dzieje w tej miejscowości jest Mela...Książka prócz szybkiej i miejscami przerażającej (na miarę dzieci) akcji , porusza kilka istotnych problemów , między innymi jak dzieci widzą rozdzielenie rodziny , kiedy jeden z rodziców wyjeżdża za granicę za pracą , a także pokazuje problem '' inności '' , w tym wypadku Meli . Pan Szczygielski przekonuje że bycie innym , nie oznacza '' gorszym '' , ale raczej bardziej wyjątkowym w całkiem dobrym tego słowa znaczeniu . Ja książkę polecam , nie tylko dzieciom , ale i dorosłym , bo czasem przydaje się spojrzeć na świat oczami dziecka .