Do zobaczenia na Wenus

"Do zobaczenia na Wenus" to romans młodzieżowy, który opisem przypomina wiele innych - dziewczyna i chłopak, każde ze swoimi problemami, połączeni przez los w nietypowej podróży. Coś jednak w tej książce sprawiło, że bardzo się w nią zaangażowałam, wyjątkowo mi się spodobała, dała mi masę frajdy i będę dobrze ją wspominać.

Mia nie zna swoich rodziców, jako niemowlę została porzucona i tułała się od jednej rodziny adopcyjnej do drugiej. Ma wadę serca, a szanse na powodzenie operacji wynoszą 50/50. Postanawia uciec ze Stanów do Hiszpanii, gdzie spodziewa się znaleźć swoją matkę.

Jest niezwykle pozytywną, głośną i zabawną dziewczyną. To chodzący wulkan energii, który fotografuje wszystko co zobaczy na swojej drodze. Bywała naiwna, ale też uroczo rozbrajająca. Z pewnością wzbudzi sympatię wielu czytelników.

Kyle mierzy się z myślami samobójczymi po tym jak jego najlepszy przyjaciel zginął w wypadku samochodowym, który on sam spowodował. To chłopak o dobrym sercu i wrażliwej duszy, utalentowany artystycznie, lecz obecnie przede wszystkim zagubiony i bez celu w życiu.

Los nieoczekiwanie splata z sobą ich ścieżki, wiodąc ich w podróż, która na zawsze odmieni ich życie.

Choć fabuła tej książki jest przewidywalna i miała parę słabszych momentów, to ogólnie przypadła mi do gustu. Uwielbiam historie, w których bohaterowie muszą zmierzyć się z problemami lub trudną przeszłością. Brakowało mi tutaj troszkę szerszego zagłębienia się w traum...

Mia wie, że jej termin życia właśnie się kończy. Ma wadę serca, a jej życie może zostać uratowane jedynie dzięki ciężkiej operacji. Dziewczyna pragnie przed śmiercią odnaleźć swoją biologiczną matkę i zapytać ją czemu postanowiła ją zostawić... Kyle jest przystojnym, młodym mężczyzną, który jest bardzo popularny w szkole. Jednak pewnego wieczoru jego życie staje na głowie. W wypadku samochodowym ginie jego jeden przyjaciel, a drugi zostaje ciężko ranny. Kyle jako kierowca nie do końca pamięta co się wydarzyło i marzy tylko... przestać być balastem dla swoich rodziców. Na szczęście, lub nieszczęście na jego drodze staje Mia.

Czasem czytając książkę zastanawiamy się co takiego się musi wydarzyć by nas doprowadzić do takich skrajnych sytuacji. Z drugiej strony na nasze szczęście na naszej drodze staje ktoś kto zmienia wszystko o 180° i powoduje, że jest nam lepiej. Autorka tej książki, naprawdę spowodowała u mnie szybsze bicie serca i mokre oczy. Cała seria przygód Mii i Kyla, głównie za sprawą ciętego języka Mii i jej umiejętności odnalezienia się w każdej sytuacji powoduje że książkę czyta się jednym tchem. Ta powieść jest nieodrywalna.

Opisana przygoda by odnaleźć biologiczną matkę dziewczyny jest pełna szczerych wyznań, walki ze swoimi słabościami, odwagą by powiedzieć drugiej osobie prawdę, a także pokazuje jak nie bać się zawalczyć o swoje marzenia.

Dla mnie to była piękna książka, która zostanie ze mną na dłuższy czas! Aż szkoda że się skoń...

„Do zobaczenia na Venus” to książka pełna bólu, samotności, traum, z którymi muszą sobie poradzić młodzi bohaterowie. Mnie zdecydowanie się podobała i na pewno nie zapomnę o niej szybko. Z przyjemnością polecam.