"– Jutro skoro świt, rozkazuje ci, miłościwa pani, przenieść się z naszym synem-carewiczem do wieży. Odtąd będziesz tu ze swym dworem mieszkać, na krok się nigdzie nie oddalając, aż póki dziedzic mej korony nie dorośnie i nie zastąpi mnie na tronie.
Carowa łzy rzęsiste roni, do nóg carowi upada:
– Jakże to, panie i mężu mój ukochany? To w wieży żelaznej chcesz mnie zamknąć z synem? Toż świata bożego nie będę oglądać, ludzi nie widzieć ni Słońca… "
– Jakże to, panie i mężu mój ukochany? To w wieży żelaznej chcesz mnie zamknąć z synem? Toż świata bożego nie będę oglądać, ludzi nie widzieć ni Słońca… "