Jaromir Kwiatkowski: Jest 11 września 2001 roku. Wtorek. Zwykły, roboczy dzień. Poranek. Jaka była w tym dniu pogoda w Nowym Jorku?
Leokadia Głogowska: Piękna i słoneczna. Wrzesień to najpiękniejszy miesiąc na odwiedziny Nowego Jorku. Mówi się, że panuje wtedy „indiańskie lato” (odpowiednik polskiej „złotej jesieni” – przyp. JK). Nie jest już tak gorąco, ale jest bardzo słonecznie. Tego dnia niebo było czyste, bez żadnej chmurki. Znakomita widoczność.
Dzień wstał piękny, ale dla Pani był to dzień jak co dzień. Pewnie, jak większość ludzi, rozpoczęła go Pani poranną toaletą, śniadaniem…
- Obudziłam się o szóstej. Mąż Marek, który z reguły wstaje przede mną, zdążył już przygotować kawę. Zjedliśmy śniadanie. Pamiętam, że zaplanowaliśmy także, co będziemy jeść na obiad. To, co się później stało, było dla mnie sygnałem: nie planuj zbyt wiele, bo nigdy nie wiesz, czy te plany zrealizujesz. Oczywiście trzeba planować, ale trzeba także pamiętać, że każdy dzień jest nieprzewidywalny...
Fragment książki Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra
_________________
Drzewo przetrwania„ to niesamowita historia kobiety uwięzionej w płonącej wieży Manhattanu, a zarazem opowieść o tym, że w naszym życiu nic nie dzieje się przypadkiem 11 września 2001 roku pani Leokadia Głogowska znalazła się w samym centrum dramatycznych wydarzeń, które z przerażeniem śledził cały świat.
W jednej chwili jej miejsce pracy zamieniło się w pułapkę bez wyjścia. A jednak ocalała. Dlaczego ?
O tym właśnie jest ta książka. Jej bohaterka dostała drugie życie, aby dać świadectwo, że miłość jest silniejsza niż nienawiść.
Bogdan Rymanowski, dziennikarz