Po książkę sięgnąłem w nadziei, że dowiem się czegoś ciekawego o Marilyn Mansonie, którego muzyka i całe sceniczne emplois wydawały mi się intrygujące - chciałem poznać tę postać bliżej i tło, z którego jego muzyka wyrasta. Książka jednak mnie mocno rozczarowała, mimo że czegoś się dowiedziałem. Po pierwsze w języku polskim pisana jest nieznośnie pretensjonalnym językiem, który nie budzi ani zaufania do przekazywanych informacji, ani szacunku dla tłumacza. Mam wrażenie, że jest tu o wiele za dużo przymiotników, które rozpraszają uwagę, nic nie wnosząc poza natrętną chęcią pokazania stosunku autora do opisywanych osób i wydarzeń. Jest to bez wątpienia tekst oddanego bożyszczu akolity, ale z kart książki bohater ukazuje się czytelnikowi raczej jako epigon, człowiek słaby i powierzchowny, który tylko sprytnie potrafi szokować i manipulować swoim wizerunkiem, aby zyskać zainteresowanie mediów, węszących zawsze za tanim skandalem. Gdyby książka była napisana jakimś strawnym w czytaniu, może bardziej rzeczowym językiem, byłaby dużo lepsza. W tej postaci, mimo pewnej erudycji autora i orientacji w inspiracjach i historii sceny "dark", odpycha naiwnym emocjonalizmem i absurdalnym doborem epitetów.