Opinia na temat książki Dziewczyna zza ściany

Q : rozczarowała was jakaś książka ostatnio?

Mnie ostatnio dosyć rozczarowują książki, które są spoza mojej strefy komfortu. Ja raczej za często nie czytam dark romanców czy romanców, ale gdy przeczytałam, że ma być to połaczenie mocnego thillera z dark romance, nie mogłam się powstrzymać. I kurcze, mocno żałuje tej decyzji. Książka mnie tak zniechęciła, że narazie daruje sobie takie książki.

Poznajemy Hope, która znalazła się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Gdy po wyjściu z pracy Hope przypomina sobie, że zostawiła w biurze telefon, wraca się po niego i staje się świadkiem morderstwa. Mężczyzna, który popełnił zbrodnię, nie ma wyjścia - musi zabrać Hope ze sobą.

Dziewczyna zostaje porwana i tu zaczyna się abstrakcja. Hope nie walczy z porywaczem. Dosłownie przyjmuje wszystko z cierpliwością. Zachowuje się jakby Knox był jej kolegą do którego gada cały czas jakby nigdy nic. Dosłownie żartują sobie, flirtują a przecież ona jest porwana a on jest przestępcą. Hope jest po prostu nijaka, biernie przyjmuje wszystko. Co mocno mi przeszkadzało w tej książce, bo nie na tym ona powinna polegać. Mamy tu niby dark romance, co jest mocny niedopowiedzeniem. Jest tu kilka scen, ale nadal za mało, że dać to pod darka.

Dodatkowo to zakończenie, wręcz śmiałam się na nim w głos. Rozumiem po części dlaczego tak było, ale z drugiej strony to najbardziej oklepane zakończenie jakie można było zrobić.

Dla mnie to jest totalnie 1/5 ⭐️. Nie bawiłam się dobrze. Czułam się zażenowana głupotą bohaterów. I abstrakcyjnością sytuacji. Ja nie czułam emocji w tej książce, a między bohaterami to już w ogóle.