Opinia na temat książki Folwark zwierzęcy

Ponadczasowe, bo skupiające się na odwiecznym problemie rządzących. Niby satyra na rewolucje społeczne, ale bardziej o ostrzeżeniu, aby nie ufać jakimkolwiek ustrojom politycznym. Zakupiłem odświeżoną wersję tej znanej melodii - z przepięknymi ilustracjami zwierząt (Aleksandra Michalska wykonywała rysunki), które podburzone przez świnie strącają z pantałyku ludzi, którzy rządzili, a jednocześnie opiekowali się folwarkiem dworskim. Kiedyś oglądałem animację, ekranizowaną adaptację, ale pamiętam jak przez mgłę. Dlatego nie zwlekając - za niecałe trzydzieści złoty (okładkowo) wykupiłem sobie jeden z egzemplarzy. Cóż - jest to historia, która nadal budzi ożywienie wśród czytelników. Liczne wznowienia, tropy interpretacyjne, lecz to prosta alegoria, dokąd prowadzi brak krytycznego myślenia, samodzielności oraz ślepe podążanie za przywódcami nowego ładu. Jedne rządy obalone, by powstały kolejne. Ustanowione zasady są łamane, a z obiecanej rewolucji o dobrobycie, i pozbyciu się ludzi, którzy byli przysłowiowym kozłem ofiarnym (jako doskonała wymówka, by wprowadzić własne chciwe interesy) - nie pozostaje nic, jak mrzonka tyranów.

Lektura, która zawsze będzie na czasie, bo wieki mijają, a rządzący mają ludzi za podludzi, gdzie równość nie istnieje, a co sprytniejsi wykorzystają rebelię jako szansę, by samemu powoływać się na głos państwa. Gdzie jednostki giną przez ustanawiane prawa przez wyżej postawionych, a później notorycznie łamane, pod pretekstem, dla dobra ogółu. Nic się zmieni, dopóki ślepo podążamy za ludźmi (czy zwierzętami, jak Orwell ich nakreślił), którzy liczą się tylko z własnym zdaniem.