Jeden z trzech romansów arturiańskich zawartych w trzeciej części staroceltyckiego, walijskiego zbioru średniowiecznych opowieści Mabinogion, po raz pierwszy tłumaczony na język polski. Fragment: W dzień Zielonych Świąt, kiedy król ucztował wraz ze swym dworem, do pałacowej sali wbiegł wysoki młodzieniec o kasztanowych włosach. Odziany był w lśniący jedwabny kaftan i buty ze znakomitego kurdybanu. U pasa wisiał mu miecz o bogato zdobionej rękojeści. Witam cię, panie! zawołał młodzieniec, zwracając się do króla. Niech cię Bóg zachowa odpowiedział mu Artur a Jego łaska będzie z tobą. Czego ci trzeba? Wiesz, kim jestem, panie? zapytał młodzieniec. Nie, nie wiem. Jestem jednym z twoich leśników w lesie z Dean, a zowię się Madawc, syn Twrgadarna. Mów, Madawcu, z czym przyszedłeś. Ujrzałem w lesie jelenia niepodobnego do żadnego z tych, jakie do tej pory dane mi było spotkać odparł przybyły. Cóż w nim takiego zapytał Artur co różni go od innych? Jest on cały biały, panie, i jest tak dumny, że nie pasie się z żadnym innym zwierzęciem. Przyszedłem zapytać: co mam z nim czynić? Najlepsze, co mogę zrobić, to pojechać jutro na polowanie w miejsce, gdzie pojawił się jeleń. I niech dowiedzą się o tym wszyscy moi ludzie powiedział Artur, mając na myśli Arryfuerysa wielkiego łowczego i Elivry zwierzchnika giermków oraz wszystkich pozostałych. Rozkazał także młodzieńcowi, aby im towarzyszył. Gwenhwyvar zaś prosiła Artura: O panie, pozwól mi jutro pojechać z tobą na polowanie i spojrzeć na jelenia, o którym mówił ten młodzieniec.