Opinia na temat książki Gra na antenie

Gra na antenie - J.D. Barker

„Pewnego dnia, podczas porannej audycji, Jordan odbiera telefon od słuchacza, który przedstawia się jako Bernie. Szybko okazuje się, że niewinna z pozoru rozmowa zmienia się w niebezpieczną grę. Bernie zmusza Jordan do podejmowania trudnych decyzji, z których każda może doprowadzić do przerażających konsekwencji. Słuchacze stają się świadkami koszmarnej rozgrywki, w której stawką jest życie niewinnych ludzi.

Jordan musi zmierzyć się z własnymi demonami, przeszłością i poczuciem winy. By powstrzymać Berniego, angażuje się w wyścig z czasem, próbując znaleźć sposób na zakończenie gry, zanim zginie więcej osób.”

Sięgając po książkę autora nie wiedziałem do końca czego się spodziewać i choć przestraszyłam się trochę tego grubaska to jakoś to dźwignęłam. Dosłownie. Przyznam, że nawet trochę się męczyłam podczas czytania. Jak pomysł na fabułę mi się podobał, to jednak bohaterowie okazali się dość płytcy, bez polotu, po prostu nijacy. Sama Jordan przyprawiała mnie o ból głowy. Jeszcze tak irytującej postaci to ja nie spotkałam. I wcale się nie dziwię, że grono jej słuchaczy było podzielone na tych którzy ją uwielbiają i tych co nienawidzą. Sama podstaw Barniego też bez jakiegoś głębszego wkładu autora.
Mam wrażenie, że ta sensacja w którymś momencie stanęła, a po czasie była ciągnięta na siłę, bez jakiejś specjalnej akcji. Bo trzeba dodać, że wszystko dzieje się w jednym budynku głównie. Lubię jak są zamknięte przestrzenie jednak tutaj mam wrażenie, że mógł by być z tego kolejny film z serii że znanym bohaterem filmów akcji, który niczym nie wyróżni się od innych.
Jednak wracając do samej książki to raczej zachęcam po jej sięgnięcie osoby, które rzeczywiście lubią typową sensację, bo jeśli liczycie na coś więcej, to niestety nie tu.
Podobał mi się pomysł i na tym zakończę :)
Zachęcam oczywiście do wyrobienia własnej opinii :)

Współpraca - Czarna owca