Ta recenzja będzie różnić się od innych, gdyż nie będę Wam robić skrótu historii, a skupię się bardziej na moich odczuciach, zakładam, że większość z Was zapoznała się z tym klasykiem poprzez książki, filmy czy też gry, więc odpuszczę Wam kolejnego streszczenia.
Nigdy wcześniej nie bardzo rozumiałam fascynacji Harrym Potterem, a wręcz było to dla mnie dziwne, że każdy z moich znajomych znał tę historię.
W dzieciństwie, gdy moi rówieśnicy chłonęli jak gąbki przygody młodego czarodzieja, ja zdecydowanie wolałam wzdychać z miłością do Legolasa z Władcy Pierścieni i wraz z drużyną Pierścienia przebywać Śródzmienie w drodze do Orodriuny, w celu zniszczenia pierścienia.
Minęło prawie 7 lat, odkąd dostałam całą serię na swoje 18ste urodziny i w końcu mogę się z Wami podzielić tą serią!
Początek książki, był dla mnie ciężki i musiałam walczyć sama ze sobą, by nie rzucić tej książki w kąt, jednakże zdawałam sobie sprawę, że książka została napisana dla młodszego odbiorcy i przy każdej kolejnej części będzie tylko lepiej, bo każda kolejna część jest przystosowana do coraz starszego czytelnika, czy tak będzie, przekonam się i oby nastąpiło to wkrótce.
Czytając, przypominałam sobie też, niektóre sceny z filmów i chyba nie zaskoczę tutaj nikogo, ale zdecydowanie wolę książkę.
Wydaje mi się, że gdybym sięgnęła po ten tytuł kilka lat temu, przepadłabym bez gadania i wraz ze swoimi rówieśnikami miałabym fazę na HP.
Obecnie mogę powiedzieć, że książka mnie zainteresowała i zrodziła się we mnie chęć poznania reszty magicznego świata (zwłaszcza po zagraniu w Dziedzictwo Hogwartu).
Jestem ciekawa, czym zaskoczą mnie kolejne części z tego świata i kiedy pojawi się mój ukochany Zgredek!
Tak, zgredek jest jedną z niewielu postaci, którą kojarzę i to tylko ze sceną o skarpetce, mam ogromną nadzieję, że w książce będzie go więcej!
Mimo przeżycia już prawie 25 wiosen ta książka pozwoliła mi obudzić w sobie małe dziecko.
Ocenka: 8/10