Herosi z Doliny

„Herosi z Doliny” to rasowe heroic fantasy, które notabene po prostu uwielbiam. Jest to książka autorstwa Pana Jonathana Strouda, która wprowadzi was do świata pełnego heroicznych bohaterów, prastarej magii, trafnego humoru, porywających tajemnic oraz okrucieństwa i uniesienia bitwy. Powieść zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Cóż spotka naszych heroicznych, nieustraszonych bohaterów? Jeżeli jesteście ciekawi zapraszam do recenzji. Wiele wieków temu panowało dwunastu herosów, założyli oni wielkie i potężne domy w Dolinie. Jednak aby ludzie mogli żyć tam spokojnie musieli wpierw pokonać straszliwe monstra, które zagrażały życiu tamtejszych mieszkańców. Udało im się pokonać bestie, jednak przypłacili ten czyn swymi żywotami. Minęło wiele dni, a pamięć ludzka nie zapomniała poświęcenia dawnych wielkich herosów. W legendach i podaniach żyje pamięć o ich bohaterskich czynach, jak również konieczność przestrzegania zasad na, których opierało się bezpieczne życie mieszkańców Doliny. Aby byli bezpieczni nie mogli przekraczać kurhanów, gdzie znajdowali się polegli herosi. Gdyż poza ich granicami czyhała na nich śmierć, mieszkańcy przyzwyczaili się do takiego życia i nie przekraczali granicy kurhanów. Lecz pewnego dnia, na świat przyszedł wyjątkowy chłopiec, który nie był typowym bohaterem. Książka rozkręca się powoli, jednak z biegiem czasu jest coraz lepiej i dostajemy kawał dobrej literatury fantasy. Akcja się rozkręca i pędzi później w bardzo szybkim tempie. Poznajemy głównego bo...

Lektura ciekawa, ale bez rewelacji. Pomysł na fabułę fajny, choć oparty na znanym schemacie from zero to hero. Na początku nic się właściwie nie dzieje, książka trochę mnie nudziła, ale potem akcja się rozkręciła i wciągnęła na dobre. Bohaterowie sympatyczni, od razu się ich lubi (przynajmniej tych dobrych ;), ale odniosłam wrażenie, że początek, związany z wędrówką Halliego, już gdzieś czytałam... Mimo wszystko książka dobra, taka na dwa lub trzy nudne dni. Jak ktoś nie przeczyta, gryźć się nie będzie, ale może warto poświęcić jej trochę czasu? ; ) Mnie się podobało, ale jednak "Trylogia..." lepsza.