Wyobraź sobie postać. Umieść ją wśród bagien pradawnej Irlandii. Niech stawi czoła Bogganom, gigantycznym Gormom, wodnym demonom i złym wilkołakom. W ten sposób stajesz się graczem w "Hobgoblina". To wyśmienita gra. Scott Gardiner jest jej mistrzem. Jego postacią jest rycerz; rolę tę opanował do perfekcji. Scott jednak zaczyna mieć kłopoty! Śni koszmary o Nuckelaveech, najobrzydliwszych ze wszystkich stworzeń; wierzy, że jego dziewczyna jest prześladowana przez Czarną Annis; jest pewien, że wilgotne zamczysko, w którym pracuje jego matka, jest nawiedzone. Czyżby gra stawała się rzeczywistością? Jeśli tak, Scott jest w opałach, ponieważ w "Hobgoblinie"... prawie wszyscy giną.