Opinia na temat książki Jak Cię zabić, kochanie?

" W życiu nigdy nie można mieć wszystkiego, o czym człowiek marzy." (str.158)

Zabawna, pełna zwrotów akcji, trochę absurdalna, napisana z dużym poczuciem humoru historia o tym jak wiele ludzi czyhało na spadek bogatej Polki mieszkającej w Ameryce. Jej nieco ekscentryczny testament czynił spadkobiercami kilka osób, lecz aby go otrzymać musiały spełnić określone w nim warunki. Główną bohaterką jest jej wnuczka Kasia, przeżywająca kryzys małżeński. Jej miłość do męża zmieniła się w nienawiść. Jej cudowny początkowo mąż zaniedbywał ją i nie poświęcał jej czasu. Małżonkowie stopniowo oddalali się od siebie, każdy żył swoim życiem, a on zdradzał żonę z seksowną lecz głupiutką sekretarką. Termin wypełnienia ostatniej woli babci zbliżał się wielkimi krokami.

To wtedy bohaterce przyszedł do głowy pomysł pozbycia się męża i rozmyślała nad sposobem unicestwienia małżonka. Swój morderczy plan stopniowo wcielała w życie. Nie była w tym odosobniona, gdyż mąż nie pozostawiał jej dłużny, planując swoją zemstę. Za oceanem ksiądz Adam czatuje na spadek wiernej parafianki, by ratować swój zadłużony kościół. Dla niego też liczył się czas, którego nie miał.

Nad prawowitymi spadkobiercami zbierają się czarne chmury. Do akcji wkraczają siostry zakonne, które nie były siostrami planując pod płaszczykiem pielgrzymki do Lichenia unicestwić spadkobierców. Pojawia się też przedstawiciel świata przestępczego, u którego zadłużony był mąż Kasi. Jest też skarb ukryty w łazience małżonków. Tutaj każdy coś planował by zrealizować swoje cele. Tak się jakoś dziwnie działo, że w pułapki zastawione przez bohaterów wpadają nie te osoby dla których były przeznaczone. Większość z nich wpada w nie lada tarapaty kończąc w szpitalu. Lektura lekka, łatwa i przyjemna nie wymagająca większego wysiłku umysłowego.