Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Autorki nie znałam, a uwagi o niej i jej książkach chyba do mnie nie docierały, albo jestem już uodporniona na nadmierny zachwyt czy krytykę. A więc…
Tak, czuję się zaskoczona. Bo choć nie gustuję w książkach, w których młodym rzuca się pod nogi coraz to większe kłody, a im większą traumę się im zgotuje, tym lepiej książka wypada w ocenie, to uderzyło mnie prawdopodobieństwo tej historii. Oczywiście, że swoim zwyczajem poobdzierałabym ją z wszelakich nadmiernych ozdobników emocjonalnych (nadmiernych powtórzę) bo przekonana jestem, że pewna suchość zrobiłaby by dobrze prawdzie tej historii. Ale jest jak jest, podejrzewam, że to może być „właściwość” autorki więc, albo trzeba się przyzwyczaić, albo porzucić. Ja chyba spróbuję się przyzwyczaić, bo mam część drugą serii w domu i chyba nabrałam ochoty na sprawdzenie na ile historie autorki są prawdziwe.
Myślę, że Kiedy pada deszcz to historia skierowana w dużej mierze do młodego czytelnika, choć nie tylko. Warto jej poświęcić chwilę uwagi.