Stare kino w niedużym miasteczku Cieszynie od dłuższego czasu jest bardzo zniszczone. Burmistrz podejmuje decyzję, że nadszedł czas na remont. Jednak nie idzie on, tak jak powinien, co chwilę coś się dzieje, a nocne odgłosy, jakie dochodzą ze środka, mrożą krew w żyłach. Niektórzy twierdzą, że nic z tego remontu nie będzie, że kino jest nawiedzone. Tajemnice tego, co tam naprawdę się dzieje, postanawia odkryć Kocia Szajka oraz aspirantka Walerka Koczy. Czego się dowiedzą? Co dzieje się w kinie? Czy remont się uda? Czy to miejsce naprawdę jest nawiedzone?
Nie będę ukrywać, że to nasze pierwsze spotkanie z Kocią Szajką. Po, mimo że to tom szósty, my nie znamy poprzednich, jednak ani troszkę to nie przeszkadzało w odbiorze historii, jaką w nim znaleźliśmy. Spotkanie okazało się tak bardzo udane, że na pewno nadrobimy wcześniejsze tomy.
Historia w książce bardzo spodobała się synowi. Ksawery z zainteresowaniem czytał kolejne strony, odkrywając sekrety i tajemnice wraz z bohaterami. Kiedy skończył czytać, stwierdził, że bawił się świetnie. Momentami była śmieszna, momentami z nutką strachu, z ciekawą zagadką kryminalną.
Bohaterowie okazali się niebanalni, według syna ciekawi, dający się lubić.
„Kocia Szajka i klątwa starego kina” to książka, którą polecamy młodym czytelnikom lubiącym historie z zagadkami i nutką strachu.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA