Ciekawe opowiadanie (bo jak można nazwać 115 str), które stanowi udany pomysł na przedstawienie wychodzącego z wojny kraju, jednocześnie wkraczającego dzięki symbolicznej popkulturze w wolną Europę. Autor sprytnie przemyca utrzymująca się konserwatywną zawiść między krajami byłej Jugosławi, którą koi coś z pozoru tak banalnego jako koncert. Wizyta U2 w Sarajewie to nie tylko symbol przejścia ale i początek wolnej "Jugosławi".
Każdy z nas ma ulubiony zespół muzyczny i właściwie każdy z nas, jeśli tylko lubi chodzić na koncerty, występ ulubionego zespołu uważa za jedyny i niepowtarzalny, nazywając go często koncertem wszechc...