Niewątpliwie jest mój to pierwszy romans historyczny od dłuższego czasu. Dawno nie czytałam tego typu książek (chociaż ostatnio romansami się ratuje).
Książka opowiada historię Jessici i Daina lorda, który miał w życiu niełatwo. Ona jest inteligentna, pragnie niezależności, a jej cięty język wprawia mężczyzn w osłupienie.
Kiedy spotyka rozpustnika, który nie wierzy w nic takiego jak miłość, lecą iskry, ale bardziej te nienawiści.
Zacznę od tego, że moje serduszko kochające relację love-hate biło mocno podczas czytania. Starcia między głównymi bohaterami były bardzo widowiskowe i niezwykle ciekawe. Zachowanie Jessici bardzo mi się podobało. Jej sposób postępowania, to że się nie dawała ujarzmić, sprawiło, że zapałałam do niej sympatią. Jej odwaga i bystrość umysłu były naprawdę godne podziwu, a dobre serce, które miała dla innych, w niektórych chwilach wprawiało mnie w osłupienie.
Dain jest bohaterem dość specyficznym. Jego postawa czasami mogła wydawać się dość dziwna, ale z drugiej strony miał za sobą wiele doświadczeń. To Jessica zaczyna go uczyć jak ma się zachowywać i pokazuje mu czego mu w życiu brakowało.
Bardzo podobało mi się, że historia była opowiedziana z dwóch perspektyw. Dzięki temu mogliśmy bardziej poznać bohaterów i lepiej ich zrozumieć.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to bardzo mi się podobała. Historia toczyła się w równomiernym tempie, nie za szybko, nie za wolno. Co prawda trochę byłam zgubiona na samym początku, ale potem było coraz lepiej.
Samo zakończenie jest bardzo ładne, chociaż według mnie zbyt szybko się skończyło. Cieszę się też, że ten schemat romansowy był w pewien sposób zaburzony. To bardzo mi się spodobało.
Bardzo dobrze się bawiłam podczas czytania. Między bohaterami czuć chemię i z tym większą przyjemnością kontynuowałam czytanie. Na odprężenie umysłu przed dłuższą i cięższą historią - pozycja ta jest idealna :D