Debiutancka powieść Kathryn Andrews za mną i z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie będzie to ostatnia książka tej autorki którą przeczytam.
Jest to pogranicze Young i New Adult, bo jednak liceum, ale bohaterowie znacznie doroślejsi niż jakikolwiek inny nastolatek byłby w ich wieku.
Czy ja w to wierzę?
Z jednej strony tak, przeszłość obojga, w przypadku Drew dalsza, Ali bliższa, nie mogła nie nauczyć ich odpowiedzialności. Ale z drugiej strony to są nadal dzieciaki. Wiedzące czego chcą, odpowiedzialne, ale zagubione dzieciaki.
I mimo, że niejednokrotnie się irytowałam na autorkę za znęcanie się nad bohaterami, nadal „Krople deszczu” czyta się z ogromną przyjemnością.
Dlatego śmiało twierdzę, że nie jest to książka bez wad. Andrews musiała chwilę popisać by nauczyć się pisać składnie, bez chaosu. Czasem, mimo, że rozdziały są opisane z czyjego punktu widzenia są prowadzone, można się pogubić. Na szczęście to nie trwa przez całą książkę ;)
Po kilkunastu-kilkudziesięciu stronach historia wciąga i chce się wiedzieć co będzie dalej, jak bohaterowie poradzą sobie z przeciwnościami losu i podłością tych którzy powinni być oparciem.
Niezaprzeczalnie jest to romans. I budowę romansu ma, choć osobiście nie za relację między Ali a Drew tak bardzo doceniam tę powieść. Dla mnie mocą książki jest miłość między braćmi. Oddanie dla siebie, uczucie jakim się darzą i jak wiele dla siebie znaczą. I to dokładnie te momenty, gdzie było widać ogrom braterskiego uczucia wycisnęły ze mnie łzy.
Bo romans… Okej, ale fajerwerków chemii i wybuchów namiętności to nie ma ;)
Myślę, że „Krople deszczu” mogą przypaść do gustu czytelniczkom (i czytelnikom, jeśli tacy są) Brittainy C. Cherry. To jest mniej więcej podobna karuzela emocjonalna i podobne nagromadzenie dramatów na centymetr kwadratowy tekstu.
Ale podkreślam – te dramy nie są wyciągnięte z miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Takie dramaty się zdarzają i Kathryn Andrews ujmuje to z delikatnością, ale dosadnie, trącając odpowiednie struny w co wrażliwszym serduszku.
Będę czekać na tom drugi losów braci Hale. Bardzo polubiłam Beau, a sama końcówka daje przedsmak jego tajemnic. Zaostrza apetyt i ciekawość, zwłaszcza, że on wydaje się być postacią znacznie bardziej złożoną od swojego starszego brata.
Zdecydowanie warto się przekonać czy autorka pisze dla Was ;) zwłaszcza, gdy lubicie wzruszające ale nie przeładowane tragedią, lecz wzruszające, historie o nastolatkach, którzy muszą szybko dorosnąć zachowując jednocześnie część swojej niewinności.