Gdy zanurzam się w minionej PRL-owskiej rzeczywistości, myślę o kwiatach. O najpiękniejszych kwiatach — mogiłach poległych za wiarę, za honor, za Ojczyznę. O niezłomnych wolności miłości. I wtedy przychodzi refleksja, że piękno w tym takie by bohaterskie postawy na zawsze w pamięci zostały. I niczym latarnia właściwy kurs przez życie wciąż wskazywały.
Ksiądz Stanisław Małkowski jest dla mnie, żyjącym bohaterem tamtej epoki. Epoki, która choć przeminęła, to pewne jej aspekty wciąż są aktualne. Zwłaszcza przemiany socjologiczne. Temat szczególnie aktualny zarówno wtedy, jak i dziś, powracający jak bumerang — ochrona życia. Ksiądz Stanisław dzielnie wypełniał swój duszpasterski i chrześcijański obowiązek na tym polu. Nie tylko na tym. Zajmował się również trudną młodzieżą i więźniami. Władze komunistyczne nienawidziły go za niezłomność i hart ducha w posłudze. Niejednokrotnie szykanowany i zastraszany, do końca pozostał wierny swoim ideałom.
Historia księdza Małkowskiego jest tym bardziej interesująca, że pojawiają się w niej znane osobistości: Jerzy Popiełuszko, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Jerzy Urban i wiele innych.
Ksiądz Stanisław Małkowski to postać godna do naśladowania, postać na miarę wyzwań współczesnego świata, ucieleśniająca w sobie najpiękniejsze cnoty.