Przeczytane
Mimo, że King określił Barkera "nadzieją i przyszłością gatunku horroru", dość sceptycznie podchodziłam do jego twórczości. Dopiero po obejrzeniu "Nocnego pociągu z mięsem" postanowiłam zapoznać się z pierwowzorem i sięgnęłam po "Księgę krwi" numer jeden. Akurat to opowiadanie, podobnie jak i film, można określić jako - "szału nie ma, niczego nie urywa" (chociaż w sumie to urywa, jakby się tak głębiej zastanowić), ale za to krew się leje.
Ale już "Yattering i Jack" jest naprawdę niezłe, mimo iż pomysł na opowiadanie w postaci historii sfrustrowanego demona wydaje się dziwny, ja ubawiłam się przednio.
"Krwawa księga" i "Blues świńskiej krwi" też przypadły mi do gustu - krwawe klimaty zawsze u mnie w cenie. Dwa ostatnie opowiadania podobały mi się już mniej, ale przynajmniej żadne z nich się nie dłużyło jakoś specjalnie.
Mi się spodobało, przynajmniej na tyle, żeby sięgnąć po kolejne "Księgi krwi". Chyba odpowiada mi ten "specyficzny styl Barkera", o którym kiedyś czytałam i który odstraszał mnie od tych książek, bo spodziewałam się czegoś dziwnego :)