Niedawno zakończyłem lekturę biografii pisarza, który nigdy nie istniał. Ten wytwór wyobraźni, bądź jak chciał pewien amerykański pisarz-spisek komunistów, wydał tak znaczące dzieła, jak”Astronauci”, „Powrót z gwiazd”, „Dzienniki gwiazdowe”, czy najsłynniejszą z nich”Solaris”.
Chodzi tu oczywiście o Stanisława Lema, który od pierwszej wydanej powieści stał się niezwykle popularnym i cenionym twórcą. W czasach w których tworzył, czyli siermiężne lata komunistyczne, taka literatura to był powiew świeżości, a jego dzieła nic nie straciły mimo upływu lat, czego nie można powiedzieć o innych twórcach. A pisarzem, który napisał donos do FBI na naszego Lema, był oczywiście Philip. K. Dick. Dick w tym czasie był uzależniony od różnego rodzaju używek, miał wizję, twierdził że kontaktuje się z nim pozaziemska sztuczna inteligencja, Stanisław Lem, kiedy dowiedział się o tym incydencie, w wyniku czego stracił członkostwo w pewnym stowarzyszeniu, wykazał się zrozumieniem i współczuciem dla chorego człowieka.
„Lem.. Życie nie z tej ziemi”, to obszerna i ciekawie napisana historia człowieka, który stał się jednym z najpopularniejszych pisarzy w naszym kraju. Od czasów Lwowa, po okupację miasta przez Rosjan, Niemców, a potem znowu Rosjan, po przeprowadzkę do Krakowa. Pierwsze zajęcia, początki pisarstwa, zmagania z szarą codziennością komunizmu i o wiele więcej.
Jeśli chcecie wiedzieć, co Władysław Bartoszewski wyniósł z pewnego przyjęcia w towarzystwie Lema, albo kto był nauczycielem Tomasza Lema, w czasach gdy Lemowie mieszkali przez pewien okres w Wiedniu, koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
Spodobało mi się tutaj to, że autor nie gdyba. Jeśli czegoś nie wie o życiu naszego pisarza, umie to przyznać. Nie tworzy niestworzonych teorii, które mamy uznać za fakt, a ukazuje nam jakiś element w sposób, najbardziej prawdopodobny. Dodatkowo twórca odbył podróż po wszystkich miejscach w których bywał Lem, rozmawiał z jego rodziną, przyjaciółmi i nie tylko. Dodatkowo w publikacji tej aż roi się od zdjęć Lema i jego rodziny. Przez książkę przewijają się takie znakomitości jak m. innymi wspomniany przeze mnie Dick, Bartoszewski, Grechuta. Pozostaje mi polecić.