Te "Listy" to jak zaproszenie do biesiady. Stół zastawiony. Ten, kto przybędzie, znajdzie to, czego szukał w życiu. Są tu potrawy o łagodnym smaku, czasem z goryczką, czasem zdecydowanie ostre. Ale zawsze przygotowane z Miłością. Przeznaczone były dla syna. A właściwie wszystkie dzieci są naszymi dziećmi?... Listy nie mają dat. Uszeregowane zostały wg. Chronologii ich powstania, gdzieś od roku 1986. W głowinie mojej przyjaciółki powstał pomysł wydania ich. Muszę przyznać, nie byłam tym zachwycona. Bo... "no bo"... właśnie... i trzeba było wracać do przeszłości. Wiele listów gdzieś zawieruszył się. Ale to i dobrze, bo wszystko jest tylko "Dobre".