„Ludzie są wszędzie", to jeszcze jedna dramatyczna opowieść o latach lI wojny światowej. Jej autor, Józef Halperin, mając 17 lat, po zajęciu Polski przez III Rzeszę i Związek Radziecki we wrześniu 1939 r., opuścił rodzinną Łódź i przedostał się w okolice Baranowicz, gdzie pracował jako nauczyciel wiejski. Następnie był m.in. zarządcą w gospodarstwie rolnym, urzędnikiem leśnym, a w 1944 r. trafił do batalionu „Nurta" (AK) na Kielecczyźnie. Po zakończeniu wojny z grupą żydowskich sierot wyjechał do Palestyny. Tam wstąpił do armii izraelskiej, został ranny, później uczył się w seminarium nauczycielskim, kierował szkołą. Po studiach agronomii pracował naukowo w Instytucie Leśnictwa w Izraelu. Jako uznany specjalista był uczestnikiem sympozjów naukowych na całym świecie. Lecz dopiero po 1989 r. odwiedza Polskę, Białoruś i Niemcy, by odnaleźć przyjaciół z czasów młodości. Wraca do wojennych wspomnień. Ich efektem jest książka autobiograficzna, którą Autor dedykuje spotkanym na swej drodze wszystkim dobrym ludziom.