Opinia na temat książki Mala M.

Przygodny seks z nieznajomym w biurze swoich przyjaciół? Czemu nie. Rzucenie się w pogoń za samochodem do którego wsiadł właśnie bóg seksu? Normalka. Zaplątanie się w dziwną i niebezpieczną relację? Nic nowego. Tylko co będzie z tym drugim?

Malwina to kobieta koło trzydziestki, która na co dzień zajmuje się projektowaniem okładek, co wychodzi jej różnie. Jako silna i niezależna nie przejmuje się spożyciem dużej ilości alkoholu i przygodnym seksem z mężczyzną, którego imienia nie pamięta. Mimo swojego stanu nie może zapomnieć o tym, że ten epizod był najlepszym w jej życiu, a ponieważ nikt nigdy nie zaspokoił jej w taki sposób - postanawia odszukać swojego bożyszcza. W międzyczasie okazuje się, że tuż obok niej mieszka równie szarmancki co przystojny, młody sąsiad. Jak powiązani są obaj mężczyźni? W co wplątana jest przyjaciółka i co z tym wspólnego ma jej mąż? Skąd namiętny kochanek zna jej przyjaciół, w czym bierze udział i czego dokładnie od nich wymaga?

Na te i kilka innych pytań możecie nie znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Książka jest napisana lekko i czyta się ją bardzo szybko, chociaż narracja sama w sobie jest dosyć specyficzna. Mimo lekkości pióra nie jest to pozycja, która mnie porwała. W historii jest wiele niedopowiedzeń, niektóre dialogi są bardzo dobre, ale fabuła jakby nijaka. Mam do niej mieszane uczucia również ze względu na główną bohaterkę, która potrafiła być naprawdę irytująca. Będzie to idealna pozycja na zajęcie głowy, żeby wprowadzić umysł w taki lekki stan otępienia, ale nic poza tym. W sensie czysto rozrywkowym może zdać egzamin, ale jeżeli chcemy dobrego zawiązania akcji i fabuły, to polecam sięgnąć po coś innego.