Opinia na temat książki Marta

@wiem77 @wiem77 · 2024-10-09 21:39:00
Przeczytane
Nie ukrywam, że lubię otaczać się słowem. Słowem, któremu bliżej do prawdy, niż fikcji. A Ela Downarowicz, jak mało kto potrafi zamknąć takie właśnie historie w ramy okładki książki.

Marta Łuczyńska, kobieta, która śmiało mogłaby być naszą sąsiadką. Matka dwójki dzieci, żona policjanta i przyjaciółka, brzmi normalnie, znajomo. Nic bardziej mylnego. To nie sielanka, to tylko „tytuły”, które pozwoliły wpisać się Marcie w obraz wzorcowego obrazu życia rodziny. Kiedy jednak kobieta zostaje aresztowana pod zarzutem usiłowania zabójstwa swojego męża Sławomira, tak skrzętnie skrywana przez lata tajemnica wychodzi na światło dzienne.

Coraz częściej zastanawiam się, czy ślubowanie małżonków „na dobre i na złe”, nie powinno mieć oznaczenia *, a w przypisach nie powinno być zapisane jakieś słowo bezpieczeństwa?
Czy, to, co się dzieje się za zamkniętymi drzwiami, powinno za nimi zostać? Czy wbudowany w nie judasz, nie powinien działać w obie strony, by w razie potrzeby choćby wścibskie oko sąsiadki mogło zerknąć do wewnątrz „domowego ogniska”? Codzienność Marty nie otulała. Nie jest czymś, o czym może opowiadać swoim przyjaciółkom podczas spotkania w kawiarni. Przyjęła formę ciernia, który przy choćby najmniejszej próbie poruszenia się, uszkadzał jej ciało. Kawałek po kawałku. Marta doskonale odgrywała role układnej żony, mamy i pani domu. Powiem Wam, że mogłaby dostać za nie niejedną nagrodę, a one ustawione na regale prezentowałyby się imponująco. Nie zdziwię nikogo, jeśli napisze, że jej rola nie była tą główną. Fabuła książki ma zdecydowanie lepszego aktora od Marty, niemożliwe? A jednak. Nie skończył on najlepszej szkoły filmowej, a policyjną. Miał bronić niewinnych, a sam przysparzał cierpienia. Kobieta szybko pojęła, że nie ma innego wyjścia jak tylko codziennie przyodziać maskę szczęścia i grać w tę chorą grę pozorów. Niestety nawet największe starania, o utrzymanie dobrej miny, do złej gry, kiedyś tracą na sile. A co wtedy nam pozostaje?

„Z czasem wyjątki stały się regułą, reguła zaś określała sposób na przeżycie, bo nie na życie przecież”.

Przebywanie w zamknięciu, otwiera Marcie oczy. W celi poznaje kobiety, które dzielą się swoimi historiami. Bagaż ich traumatycznych doświadczeń, nieodwracalnie wpływa na naszą bohaterkę i ku jej zdziwieniu, znajduje we współosadzonych ogromne wsparcie. To ono w połączeniu w powtarzanymi słowami przyjaciółek „Zginamy się, kiedy czujemy niemoc […], ale prostujemy za każdym razem dzięki sile przyjaźni BAB” dawały jej siłę, by to wszystko przetrwać i by walczyć o przyszłość, o siebie. Ofiary przemocy domowej psychicznej, czy też fizycznej, od samego początku podejmują próby tłumaczenia postępowania dręczyciela. Kat zawsze dostaje „taryfę ulgową”.
Bycie „czyjąś własnością” zakłada kajdany, knebluje usta. Uczy, jak postępować, by nie tyle, co nie narazić się, ale by narazić się jak najmniej. Z czasem dochodzi także nabycie umiejętności kamuflażu, kiedy oprawcy omsknie się ręka i uderzy tam, gdzie powstały siniak lub otarcie, będzie widoczne dla oczu innych.

„Dopadło ją takie zaślepienie? Skupiona na sobie nie widziała, nie słyszała i nie mówiła, jak te trzy małpki znane z emotek w telefonie? Nie pierwszy raz waliła głową w mur, analizując przyczyny doświadczanej przemocy. Kiedy siedzisz w samym środku oka cyklonu, zaczynasz ogarniać sprawy związane jedynie ze sobą i robisz wszystko, by świat nie dostrzegł tego, co znosisz i chowasz głębiej w szufladzie z napisem „tajne”. Ale żeby nie wziąć pod uwagę dobra dzieci? Zapomniała o nich?”

Nie zdawała sobie sprawy, z tego, w jak ogromnym błędzie była. Dzieci widzą więcej, aniżeli nam się wydaje. Niestety silne ramiona „matki kwoki” nie ochronią każdego. Ciemiężona kobieta była przekonana, że zrobiła wszystko, co było w jej mocy, by oczy dzieci nie słyszały, a oczy nie widziały. Wszystko jednak do czasu.
Marta doskonale wiedziała, że w chwili, kiedy mogła się bronić, kiedy wymagała tego sytuacja jej słowo przeciwko słowu męża, emerytowanego policjanta, nie było na równi ważne. Przecież ten, kto przez tyle lat ukrywa tak bolesną tajemnicę, nieświadomie działa na swoją szkodę. Pomyślcie jak często odbieramy prawdę, jako kłamstwo. Dzieje się to w przypadkach, kiedy ten, który stanął przeciwko nam, ma większe poparcie. Czy w sytuacji, w jakiej znalazła się kobieta, może liczyć na czyjąś pomoc i wsparcie? Czy córki, które przez lata chroniła przed swoim bolesnym marazmem, staną po jej stronie? I czy znajomości zza krat więzienia mają szansę na przetrwanie? Te i wiele innych pytań zaprzątały me myśli podczas lektury i jestem przekonana, że pojawia się i w Waszych głowach.

Chciałabym napisać, że „Marta” to powieść ze szczęśliwym zakończeniem. Chciałabym napisać, że to szczęście niejedno ma imię. Chciałabym, byście nie odebrali tego, jako spojler, ale zachętę do sięgnięcia po książki Eli.

Szukacie nieodkładalnej historii? Wymagającej dojrzałości czytelniczej i czasu, który możecie poświęcić na jej emocjonujący ładunek? Lektury, która włączy czerwoną lampkę i da wskazówki, by widzieć, a nie tylko patrzeć, by usłyszeć, a nie tylko słuchać? Jeśli choć raz odpowiedzieliście t a k, już wiecie co robić.
Jak często słyszycie, że przypadki nie istnieją? Że jest ktoś, kto tam na górze wyznacza nam los. Czasami robi to w tak zawiły sposób, że może zostać posądzony o postradanie zmysłów. Najczęściej właśnie wtedy, za sprawą kogoś przychylnego naszej sprawie, w ułamku sekundy wszystko się zmienia. I wiem, że już nic, nigdy nie będzie już takie samo.
Adam
Wybawiciel
Przeznaczenie

Autorka ma niezwykłą umiejętność gry. Gry na emocjach czytelnika. Każda postać z kart jej powieści to osobna nuta, która stanowi ważną część melodii literackiej. Mam ogromną przyjemność znać Elę osobiście i wiem, że niejedna opowieść mieszka w jej duszy.
[współpracareklamowa] [barter]
Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Marta
Marta
Ela Downarowicz
9.6/10

Marta Łuczyńska, na pozór szczęśliwa matka dwóch nastoletnich córek, zostaje aresztowana pod zarzutem usiłowania zabójstwa swojego męża. Skrywana przez wiele lat tajemnica nagle wychodzi na światło d...

Komentarze

Pozostałe opinie

Dziś wpadam do Was z recenzją książki Eli Downarowicz pod tytułem „Marta”, wydawnictwo Videograf. Bardzo lubię książki autorki i chętnie po nie sięgam, i teraz również się nie zawiodłam. Tym razem p...

📖 Recenzja 📖 🍁"Marta"@eladownarowicz ⭐ Współpraca barterowa @videograf.sa ⭐ Jak to się stało, że ja wcześniej nie poznałam pióra autorki nie mam pojęcia 😉 ale pewne już jest, że wszystkie tytułowe i...

Marta" współpraca reklamowa @videograf.sa Pióro Pani @eladownarowicz zawsze wzbudza we mnie emocje, ale tym razem czułam sie zaskoczona! ! Ta pozycja jest najmocniejszą i najbardziej brutalną spośró...

Ostatnio sięgając po kolejną książkę do czytania w moje ręce wpadła "Marta" Eli Downarowicz. Kończąc historię Marty płakałam i to bardzo. Marta to piękna kobieta, matka dwóch córek i żona. Na pozór w...