Słuchajcie, ta książka to prawdziwe dobre słowo na każdy dzień roku. Począwszy od pierwszego stycznia, Maryja przemawia do nas poprzez tekst w tej książce. I tutaj muszę wpisać pewien cytat:,,Moje dziecko, trudności nie są po to, aby upadać na duchu, lecz aby je pokonywać(...) Moje dziecko, dziękuj Bogu za każde dobro, jakie otrzymujesz przez ludzi. Dziękczynienie przemieni cię, wyzwoli w tobie radość życia".
Ja koniecznie muszę się z tymi słowami zgodzić. Nieraz człowiek ciągle za czymś goni i chciałby zdobyć świat, a nie docenia tego, co już obecnie posiada. Mi samej marzy się wiele rzeczy i nieraz mam wyrzuty, że nie potrafię do nich dojść. Pragnę mieć szóstkę dzieci, a mam tylko lub aż cztery pociechy. Ktoś by mi powiedział, że zbyt dużo wymagam, bo przecież mam wszystko, czego niektórzy nie posiadają. Wiele osób zmaga się z bezpłodnością i to jest naprawdę straszny cios, podczas gdy ja mając czwórkę zdrowych dzieci, wciąż mam oczekiwania na więcej. Dziś nawet podziękowałam za to Bogu i Maryi, bo to ta książka wyzwoliła we mnie te przemyślenia. Dzięki niej zrozumiałam, że mam więcej niż inni i jestem Mu za to wdzięczna.
Jak każdy zdrowy człowieka mamy marzenia. Ja też marzę, by wydać swoje książki, które moim zdaniem wniosły by w życie coś dobrego. Ta książka jakby pchnęła mnie by iść krok dalej, bo skoro Bóg obdarzył mnie, może nie talentem, ale potrzebą pisania, to chyba nie zrobił tego na marne. Wierzył we mnie, że tego nie zmarnuję, więc nie mogę się podd...