Opinia na temat książki Maska śmierci

"Maska śmierci" to kolejna część z serii o agentce specjalnej FBI Smoky Barrett. Główna bohaterka posprzątała trochę w swoim życiu prywatnym, przestała zachowywać się nieracjonalnie i zaczęła w końcu przypominać bardziej agentkę niż zapłakany kłębek nerwów. Plus dla niej. Uroczy urlop regeneracyjny dla jej psychiki przerywa jednak dramatyczny telefon, Barrett jest wzywana na miejsce przestępstwa i to natychmiast. Z całej rodziny ocalała jedynie szesnastolatka i chce rozmawiać tylko z nią. Smoky znów rusza do akcji.

Dziewczyna imieniem Sarah wprowadzi nas w dramatyczną historię jej życia. Zamordowano jej prawdziwych rodziców, a teraz w podobnych okolicznościach zginęli ci przybrani, dziewczyna twierdzi, że zrobił to ten sam człowiek - Obcy, ale nikt jej nie chce uwierzyć. Oczywiście nikt z wyjątkiem agentki Smoky Barrett.

Przepis na historię jest dobry, początek i środek też w niezłym wykonaniu, ale zakończenie trochę to zepsuło. Dla mnie jest zbyt wydumane i trochę się nie trzyma kupy. Bez spoilerowania nie mogę wyjaśnić dokładnie o co mi chodzi, więc niestety poprzestanę tylko na tym stwierdzeniu. Dodam tylko, że kluczowa scena z Bonnie jest moim zdaniem granatem oderwana od rzeczywistości :P Trochę za dużo kitu, bez kitu ;) Mimo to czytało się nieźle, miałam już nie raz wątpliwą przyjemność zapoznawać się z gorszymi wytworami.